dzenism z 16 kwietnia 1706 nakał utrzymanie i rozmnażanie bobrów, a rozporządzeniem z 16 sierpnia tego samego roku (1706) zakazał burzenia słobód ich w jeziorach, stawach, oparzyskach i rzekach dóbr królewskich, niemniej zastawienia żelazek, więcierzy i innych sieci, wycinania pobliskich zarośli, ścigania bobrów na czółnach i strzelania za niemi po rzekach. Za zabicie bobra płacono 10 czerw zł. kary. Nad Łabą ochraniały bobrów ustawy łowieckie aż po rok 1848. Małem żeremieniem w okolicy miasta Wörlitz opiekował się książę askańsko-desawski. W r. 1854 c. k. rząd austrjacki i bawarski wzięły w opiekę bobry przebywające w dwu Sołach czyli Solicach[1]. W zeszłym wieku zaś, za arcybiskupa solnogrodzkiego Hieronima, za samowolne zabicie bobra płacono 50 złr. kary; na wypadek niemożebnego złożenia grzywien szedł winowajca na lat cztery do milicji, a gdy się okazał niezdatnym do służby wojskowej, na lat dwa do domu roboczego, zarazem tracił prawo do prowadzenia rzemiosła i przebywania w księstwie. W Galicji, za staraniem Hacqueta, w ostatniem dziesiątku zeszłego wieku gubernium zabroniło polowania na bobry w dobrach rodatyckich. Dotrwały one tutaj do r. 1852. Co do kozic, w kantonie Glarus w Szwajcarji już w 15tym wieku w górach między rzeczkami Linth i Sernft na żadną zwierzynę ani polować ani z strzelbą pokazywać się nikomu nie było wolno. Kanton utrzymywał ośmiu zaprzysiężonych strzelców, którzy między św. Jakóbem a św. Marcinem każdemu obywatelowi kantonu, odprawiającemu w tym czasie wesele, dostarczyć mogli dwóch kozic, prócz tego dostawał jednę rocznie landamman a dwie rządzący burmistrz. Zresztą i pomienieni strzelcy nie śmieli się tknąć żadnej zwierzyny w zatyczonej dzielnicy. Istnieje ona dotąd[2] W Styrji arcyksiążę Jan ocalił kozice od zagłady. Zapewniono im przytulisko w wierchach Hochschwab. Rozmnożywszy się tutaj rozpostarły się już aż do Góry śnieżnej[3] na przestrzeni 6¾ mil w kierunku prostym, przebywają stale w Glognicy między Semeryngiem a Nowem Miastem[4], a pojedyńcze okazy zjawiały się nawet już w okolicy Wiednia. Wtórem ich gniazdem stołowe dobra cesarskie koło Ischl. Również zmarły król bawarski zapewnił kozicy przytulisko w dobrach skarbowych solnych[5]. W Szwajcarji wykopywanie świstaków prawie we wszystkich kantonach jest zabronionem, i to słusznie, powiada Tschudi[6]. O czem wszystkiem wiedziećby także mogli niektórzy posłowie sejmu naszego. Tutaj zaliczyć należy ustawy rybackie, łowieckie, np. najnowszą i wyborną pruską, ustawy ochraniające ptactwo pożyteczne w gospodarstwie polnem, leśnem i t. d., ustawy przeciwko dręczeniu zwierząt. Jeżeli zaś ustawy takie nie zawsze lub nie wszędzie pożądany odniosły lub odnoszą skutek, nie przemawia to bynajmniej przeciwko nim, lecz przeciwko lekceważącym je i nie dbającym o nie.
Jeżeli zatem także ustawa biorąca w opiekę nasze zwierzęta halskie, najwięcej takiej ochrony potrzebujące, nie przyniosła dotąd pożądanych skutków to wina ustawy. Że ustawa jaka idzie w zapomnienie, że się nie dba o tem, aby jej