Strona:Eugeniusz Janota - Salamandra plamista czyli krzeczek plamisty.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

sieniu jaja, są zatém już w jaju zupełnie wykształcone. Parzenie salamander odbywa się w wodzie i niezawodnie przed ich zapadaniem w sen zimowy, albowiem już we wrześniu i styczniu znaleziono w salamandrach młode, a niektóre trzymane przez pół roku w niewoli, wydawały jeszcze młode na świat. Liczba młodych jednego porodu jest dosyć znaczna, obejmuje bowiem 40 do 60 sztuk. Przychodzą one na świat wszystkie od razu albo częściami w krótkich przerwach czasu. W wnętrzu samic znajdowano już do 100 młodych. Zdarzało się, że w niewoli samica rodziła zarazem młode i jajka w równéj liczbie. Młode leżą w nader cieniutkiéj błonce tak zwinięte, że ogonek okrywa zewnątrz głowę. Po przyjściu na świat młode poruszeniem ogonka rozrywają tę błonkę i wydobywają się z niéj. Matka mająca rodzić udaje się do wody, w któréj po dnie biega, salamandry bowiem nie umieją pływać, a przynajmniéj nie pływają dobrze. Nowo urodzone młode są bardzo małe, barwy jasno-żółtawo-zielonkowatéj, mają już cztery nóżki, a na głowie i za nią trzy pierzaste listeczki oskrzelowe; ogon mają spłaszczony, który w miarę znikania oskrzel zwolna się zaokrągla; ruchy młodych salamanderek są téż żywsze, aniżeli starych, jakkolwiek nie wyrównywają traszkom. Urodzone na wiosnę mają w czerwcu 1½ cala długości i zaczynają przeobrażać się w zwierzęta oddychające płucami. Co do sposobu życia i namienionego przeobrażenia, młode salamandry wiele mają podobieństwa do głowaczów żab.
Wspomniany przyrodnik Jäger uważał to przeobrażenie na salamandrze, którą u siebie chował. Z początku leżała ona zawsze nieruchoma na dnie naczynia, ukryta między korzeniami trawy, polując czasami na żywiątka znajdujące się w wodzie. Z wody nie wychodziła nigdy. Gdy się rozpoczęło jéj przeobrażenie, siadała na wystających z wody pęczkach trawy, nozdrzami wystrzykiwała wodę napełniającą takowe; tym sposobem stawały się nozdrza wolnemi i przystępnemi dla powietrza; skrzela zmniejszały się od dnia do dnia; powietrze wdychane wychodziło napowrót małemi bąbelkami rozporkiem oskrzelowym a nie ustami, jak to ma miejsce przy końcu przeobrażenia i po niém. Z początku ta sala-