Strona:F. A. Ossendowski - Afryka.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

— A może to zwykły kryształ? — pomyślał.
Podbiegłszy do kadzi z wodą, opuścił do niej dłoń ze znalezionym kryształem i kilkoma innemi przezroczystemi kamykami.
Kamienie odrazu straciły swój blask, pogrążony zaś w wodzie kryształ rozbłysnął jeszcze wspanialej.
Roman Skalski wykrył diament tak wysokiej wartości, że, gdy złożył swój skarb w biurze, — otrzymane przez niego premjum wyniosło tysiąc funtów szterlingów.
— Dość tego! — zadecydował tedy bez namysłu. — Powracam do domu... Chociaż stary już jestem i znękany, a jednak... w Polsce na coś się przydam jeszcze, a za moje ciężko zapracowane pieniądze coś tam nowego powstanie!


∗                              ∗

O tem właśnie myślał Roman Skalski, siedząc na trzcinowem krześle angielskiego parowca.
Zapomniał wkrótce o ciężkiej i dalekiej drodze, która biegła od Kalahari i Johannesburga poprzez Zatokę Wielorybów i Kimberley do ojczyzny — nad wszystko umiłowanej — wolnej, niepodległej Polski, gdzie nie było drutów kolczastych i dozorców, znęcających się nad pracującym ludem.