ciwko każdemu, kto nie umie na morzu czynić i panować, tak, jak nieraz w przeszłości przeciwko dążeniom Polski się zwracały“.
Całe stulecia trzymał zaborca ręką żelazną ten skrawek wybrzeża Bałtyku i cóż pozostało po jego władaniu? Trochę chat rybackich, piachy i wydmy?
Lecz do serc i dusz polskich powiał wiatr od morza, ocknęła się wola i, jak to wyraził Stefan Żeromski, „objawia się w tej stronie, ażeby pokazać ułamek potęgi wielkiego plemienia, zabudowując zimną pustkę od strony Gdyni ubogiej i od strony martwych pagórków Oksywia“.
I zabudowała tu i tam wykonując nakaz myśli i woli.
Zabudowała Gdynię — port i miasto na tym pobrzeżu, gdzie słony wiatr kłębił chmury piasku szarego; gdzie nieradosny rybak z nędznego kutra starą zarzucał sieć, gdzie tylko jęki mew mąciły martwą ciszę — tam wyrosło jak gdyby wynurzając się z morza wielkie, ludne, ruchliwe, bogate miasto portowe — czyn, co powstał ze zrozumienia Staszicowego hasła „trzymajmy się morza“, z woli dokonania, ze znoju pracy, z głębokiej rozwagi i z mozolnie nagromadzonej krwawicy.
„Zamiast piasków wznoszą się nad morzem potężne skarpy granitowych nabrzeży portu, liczne mola i falochrony, a zamiast małych rybackich kutrów kołyszą się na falach wielkie statki oceaniczne, które do wybrzeża polskiego obcą banderę przyniosły, albo poniosą polską ku dalekim brzegom wszystkich lądów świata. Zamiast mew widać na redzie stojących szereg okrętów, na wejście do portu oczekujących. Pracują wielkie dźwigi, ładując na transportowce z tysięcy polskich wagonów węgiel, drzewo, płody rolne i wszystko to, co przedsiębiorczość polska ma na zbyciu... Wszędzie na całym polskim wybrzeżu, ożywiony ruch twórczy, nowe przedmieścia, budowle prywatne i publiczne, drogi asfaltowe, linie kolejowe, — słowem, na przyznanych nam przez skąpe targi międzynarodowe wybrzeżnych pustkowiach powstało nowe życie, nowe wsie i miasta, nowy port i nowe urządzenia morskie“. (Kronika o Polskim Morzu).
Tam, gdzie obecnie przegląda się w Bałtyku Gdynia, w r. 1920 istniała mała wioska rybacka, a na całym pobrzeżu naliczyć można było 500 rybaków-Kaszubów. Teraz powstało tam miasto i port, liczący 130000 mieszkańców i zajmujący 1300 ha, a tam, gdzie ponad torfowiskiem pełzły siwe opary i gdzie pod smaganiem wiatru „kurzyły się“ wydmy piaszczyste, w zdumiewająco krótkim
Strona:F. A. Ossendowski - Cztery cuda Polski.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.