weszła na inne tory, prowadzące do ostatecznego rozwiązania tak ważnego życiowego zagadnienia. Weszliśmy w okres, jaki przeżyły już około 70—80 lat temu Niemcy, Stany Zjednoczone i Japonia — potężne obecnie, uprzemysłowione mocarstwa. A przecież przeżywały one również jak i Polska wnet po roku 1918 ciężkie okresy, z których wyjść jako państwa rolnicze w żaden sposób nie mogły, zanim nie doszły do przekonania o konieczności rozwoju własnego przemysłu. Żyją jeszcze wśród nas ci, co zdumiewająco szybki wzrost potęgi tych państw widzieli własnymi oczami. W taki okres swej historii weszła i pewnym krokiem dąży Polska — Ojczyzna nasza.
Wkrótce już będziemy w 100% spokojni o zaopatrzenie naszej armii i floty, o najwyższy stan obronności kraju, i uniezależnimy się w znacznym stopniu od zagranicznych rynków surowcowych i przemysłu. Włościanstwo znajdzie stały i niezależny od koniunktur i kryzysów światowych rynek dla swych plonów, gdyż zjawia się nowy nabywca — przemysł ze swymi milionami pracowników i zapotrzebowaniem produktów rolnych jako surowca dla fabryk. Nadmiar ludzi, którzy na wsi przymierają z głodu, nie mają nic do roboty i są źle widziani, jako „niepotrzebne gęby i brzuchy“, zostanie wchłonięty przez przemysł i przez różne przedsiębiorstwa, zajęte w rozbudowie kolei, regulacji rzek, budownictwie miejskim, drogowym itd.