pić i tracić woli dokonania. My wiemy już, że przy bramach naszego Państwa i przy drzwiach naszych domów stoją czujne warty — nasze wojska, więc wewnątrz kraju i domów praca ma iść ustokrotnionym tempem i ustokrotnionym wysiłkiem, choćby nadludzkim.
Na podobny wysiłek stać było Polskę nieraz.
Dość przypomnieć sobie dzieje nasze: Bolesława Chrobrego, Grunwald, „Psie Pole“, Kircholm, Zbaraż, Chocim, Wiedeń, Kościuszkę, powstanie listopadowe, legiony, Cud nad Wisłą, Gdynię, COP i postawę narodu w tym odpowiedzialnym, brzemiennym burzą czasie. Postawą tą jest moc!
Niegdyś Jan III Waza takie wyrzekł słowa o Polakach, nad którymi miał królować syn jego Zygmunt III:
— Moc Polaków niedługa!
Posłyszawszy to starosta uświacki, Jan Piotr Sapieha, spokojnym głosem odparł:
— Nic to! Niedługa, ale mocna! Innym jej na sto lat starczyłoby, nam — na dzień zaledwie. Nic to! I w jeden dzień siła odrobić można!
Przeżyte przez Polskę dwadzieścia pierwszych lat, toż przecież mniej nawet, niż jeden dzień w dziejach narodu, a przecież, jak widzieliśmy, „siła już dokonaliśmy“; wykonywujemy nowe prace, jeszcze bardziej ogromne, wymagające granitowej wytrwałości, stalowej woli i niezłomnej wiary w dokonanie.
Nam — narodowi, hojnie rozrzucającemu swoją moc na porywające nas dzieło, mocy tej starczy, aby dotrzeć do celu. Zapewne, że inne narody użyłyby na to kilka dziesiątków lat, my musimy dokonać tego samego na przestrzeni nowego dziesięciolecia i dokonamy ściśle, sumiennie i radośnie. Nikt nas z tej drogi nie zepchnie, a gdyby ktokolwiek ośmielił się spróbować stanąć nam na przeszkodzie niechaj przypomni sobie pamiętne słowa Marszałka Śmigłego-Rydza, wygłoszone na zjeździe Legionistów w Krakowie: przeciwstawimy się wszystkimi środkami bez reszty każdej próbie bezpośredniego lub pośredniego naruszenia interesów, praw i godności naszego Państwa.