Strona:F. A. Ossendowski - Dzieje burzliwego okresu.djvu/10

Ta strona została przepisana.

zjalny; o kilka kroków przede mną szła mała dziewczynka z koszykiem. Nagle zachwiała się i powoli upadła nawznak. Z koszyka wysypały się bułki. Jak dziś pamiętam, że jedna bułka potoczyła się do małej kałuży krwi na chodniku i tu pozostała. Gdy oprzytomniałem trochę od popłochu, przeciągłego poświstu kul, grzechotania nowych salw i wrzasków uciekającego tłumu, uświadomiłem sobie, że pozostałem samotny na chodniku. Żołnierze więcej nie strzelali, jednak, przycisnąwszy się bliżej do ściany najbliższego gmachu, rozpocząłem odwrót. Wkrótce ukryłem się za rogiem domu, gdzie uczułem się już bezpiecznym.
W ten sposób władze tamowały ruch na głównej arterji stolicy i nie dopuszczały do zgromadzania się publiczności.
Tymczasem fala rewolucyjna toczyła się dalej i dalej, na południe i wschód Rosji. Na południu powstali dumni, marzący o wolności, odważni mieszkańcy Kaukazu, na wschodzie jednoczyć się zaczęła zrewolucjonizowana oddawna ludność Syberji i szczepy mongolskie, przemocą wtłoczone w olbrzymi gmach Rosji.

II.
NA SUNGARI

W lutym 1905 r. powróciłem do Charbinu. Tu dowiedziałem się o szczegółach porażek, doznanych przez wojska syberyjskie, lecz nastrój panował wszędzie doskonały. Jeszcze święcie wierzono w zwycięstwo Rosji i pokładano nadzieję w świeżych pułkach, dążących z Zachodu.
Urządziwszy swoje laboratorjum, odrazu miałem bardzo dużo pracy.
Z polecenia sztabu musiałem wynaleźć materjał na smary do armat i karabinów, kół wozów taborowych i osi wagonów kolejowych, a także do fabrykacji mydła.