Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/194

Ta strona została przepisana.

chodzą tu przecież bracia zakonni, ani też dziewice niewinne po zbawienie duszy? Jest to uprawnione targowisko rozpusty, płacące rzetelnie podatek państwu, które ściga i surowo karze rozpustę, nie wzbogacającą skarbu republiki. Sprzedaż i kupno, podaż i popyt podług praw ekonomicznych i przepisów normalnie funkcjonującej giełdy.
— I ja również przyszedłem w zamiarze nabycia młodego, możliwie pięknego i zdrowego ciała za dostępną dla mnie cenę! — zadecydował Nesser i zaczął się rozglądać. Wybór był istotnie wielki, na wszelkie gusty, upodobania i zamożność. Obok niego przechodziła właśnie bardzo młoda dziewczyna o głębokich, szafirowych oczach. Na jej foremny, biały kark spadały lśniące, czarne loczki.
— Jak się masz, śliczny ptaszku? — zaczepił dziewczynę, przyglądając się jej z przyjemnością.
— Nudzę się w tej budzie! — odparła, podchodząc do Nessera.
Reporter szepnął coś do ucha dziewczyny. Parsknęła śmiechem i kiwnęła główką potakująco.
Weszli razem do loży Rumeura.
— Moja przyjaciółka — panna Claude — przedstawił towarzystwu nową znajomą.
Wkrótce podpita kompanja zaczęła się bawić na dobre. Szczególnie „artystki“ czuły się w swoim żywiole. Na sali działy się rzeczy tak niezwykłe, świadczące o zupełnem braku wstydu, że nawet posterunkowy policjant w kepi i pelerynie, zajrzawszy do sali, mimowoli sięgał po notatnik i pióro, lecz, na szczęście przypomniał sobie, że w tej spelunce nie wolno spisywać protokółów i czemprędzej się ulotnił.