Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/20

Ta strona została przepisana.

Brutalność ta jednak nie miała charakteru fizycznego, płynęła raczej z głębokich tajników jego duszy. Była to zimna obojętność obcego człowieka, który jutro odejdzie na zawsze i niema zamiaru tracić czasu na studjowanie rysunku tapet i przygodnych obrazów w chwilowo zajmowanym lokalu hotelowym. Ani jedna kobieta, a miał ich sporo, nie obudziła w nim cieplejszego uczucia, ani jedna nie przywiązała go do siebie na czas dłuższy. Sympatja i pociąg kobiet do tego dziwnego człowieka, o duszy zawsze dla wszystkich zamkniętej, usposobieniu błyskotliwem i niepokojącem, przechodziła wkrótce w podświadomą obawę, trwożną podejrzliwość i męczący stan samoobrony przed nieznanem, lecz nieustannie grożącem niebezpieczeństwem. Taki stosunek do niego wykluczał szczerość, a tembardziej — roztaczanie najcenniejszych moralnych uroków kobiecości.
Posłyszana teraz rozmowa zmusiła go oddać się wspomnieniom o dawnych dziejach. Miał na to wolną chwilę, bo ulewa nie ustawała. Mimowoli zaczął odtwarzać w pamięci niedawny swój romans z uroczą Reginą Sauvier. Wspomnienia te, widać, nie były przyjemne, raczej zapewne bolesne, gdyż Nesser nachmurzył czoło i mocniej zacisnął szczęki.
Romans z panią Sauvier utkwił mu w pamięci, jako jedyna nieprzelotna przygoda. Miała ona głębsze podłoże, odnalezione po raz pierwszy w sercu Nessera. Zmysłowa, cyniczna i drapieżna, aczkolwiek bardzo inteligentna Regina Sauvier nie zrozumiała tego jednak i popełniła ciężki błąd.
Nesser przypominał sobie teraz pierwsze spotkanie z Reginą. Było to na rozprawie sądowej nad mordercą bankiera Lion. Jakiś młody arystokrata,