Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/208

Ta strona została przepisana.

— Wszyscy oni są bohaterami, bo nie dla siebie walczą i zmieniają nastroje i poglądy innych. Bohaterowie! — szepnął Nesser.
— Tedy musimy wylosować! — zawyrokowała wiotka dziewczynka z opaską Czerwonego Krzyża na czapeczce.
— Doskonale! — rzekł Nesser i poszedł ku bramie.
Bezprzyczynna radość nie opuszczała go. Szedł z uśmiechem na twarzy i błyskami w oczach. Postukiwał laską i pogwizdywał nawet.
— Taki piękny dzień! — rzekł do siebie i spojrzał na niebo.
Zdziwił się. Chmury — szare, postrzępione i ciężkie — nisko zwisały nad ziemią. On jednak widział potężny blask słońca, skrzący się na nagich kasztanach i na starych posągach w alejach parku.