— Jednak nie bardzo gościnnie spotykają Niemcy neutralnych cudzoziemców, na których, jak, naprzykład, na Amerykanach i Szwajcarach, powinno im bardzo zależeć!
— Yes! — odparł Amerykanin. — Cóż pan chce? Obawiają się szpiegów francuskich.
— Któżby z nich odważył się zajrzeć do legowiska lwa? — zaśmiał się Bunge.
— Indeed! — kiwnął głową Mr. Rabbit. — Byłaby to gra ryzykowna!
— I ja tak myślę! — zgodził się dziennikarz. — A więc pan wpłynie na pomyślną decyzję sztabu w mojej sprawie?
— Yes! — syknął przez zęby Rabbit. — Będziemy razem na froncie. Pan mi zato dopomoże w rozmowach z Niemcami, bo ja mam znaczne trudności z ich djablo niestrawnym językiem.
Za chwilę rozstali się. Urządziwszy się w swoim pokoju, Nesser, zamaskowany i opancerzony paszportem Bungego, wyszedł na miasto. Przeszedł kilka ulic i stanął na obszernym placu. Tłumy przechodniów zalegały chodniki, a nawet jezdnię. Bataljon piechoty przechodził szybkim krokiem, odprowadzany okrzykami chłopaków, otaczających szeregi żołnierzy. Sprzedawcy gazet darli się na całe gardło:
— Szczegóły klęski rosyjskiego generała Rennenkampfa! — Armja generała Hindenburga sformowana! — Dwa pruskie korpusy, przeznaczone dla obrony Krakowa, są w pogotowiu. — Opór Rosjan pod Warszawą zostanie niebawem złamany! — Przygotowania do szturmu na Antwerpję! Dostarczenie austrjackich haubic 42-centymetrowych!
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/232
Ta strona została przepisana.