— Improwizacja na wojnie może popsuć wszystkie, najlepiej obmyślone plany przeciwnika. Tak twierdził Napoleon...
— Tak, to — prawda! — zgodził się Rabbit. — Chociaż co do „kieszeni“ Saint-Mihiel, to mówiono mi w sztabie niemieckim, że tam już sam Bóg nie pomoże i że z tych pozycyj nikt i nic nie wyprze Bawarczyków!
— Jestem zupełnie tego samego zdania! — potwierdził Eriksson.
— Dajcie pokój wojnie, bo to psuje apetyt! — zawołał Brown. — Patrzcie, nasza panna niesie ogromne sznycle i przysmażone na słoninie ziemniaki! Bardzo to lubię...
— Dobrze! — rzekł Rabbit. — Powiedz tylko, co masz zamiar robić dalej?
— Za dwa dni jadę na front! — odpowiedział Amerykanin, łakomie patrząc na duże kawały smażonego mięsa, leżące na półmisku.
— All right! — mruknął Rabbit, zabierając się do jedzenia.
— Panie Brown! — poprosił Nesser. — Chciałbym pojechać z panem!
— Zrobione! — odparł za kolegę Rabbit. — Właśnie mówiłem dziś o panu ministrowi. Jutro otrzyma pan przepustkę i potrzebne listy polecające. Ale przysługa za przysługę! Czy obiecuje mi pan korespondencję z frontu?
— A cóż ja będę robił? — spytał zdumiony Brown.
— Ty jesteś warjat, włazisz pod najgorętszy ogień, wścibiasz swój nos wszędzie. Czy ja wiem, co tobie do głowy strzeli, Willy? Być może, udasz się na „interview“ do francuskich okopów, gdzie cię
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/243
Ta strona została przepisana.