jeszcze jedna osóbka... Powiewna sylwetka dziewiczej Margo, dwudziestoletniej córeczki państwa Sauvier. Tymczasem życie jej przedstawia mi się, jak bytowanie lilji lub storczyka w cieplarni! Fleur d’orange jest jej godłem, lilja biała — berłem, niewinność — koroną, chociaż... chociaż z klasztoru, gdzie dziewica ta czerpała ze źródła wiedzy i moralności, musiano ją zabrać gwałtownie. Podobno, słynęła jako mistrzyni w różnych drobnych przyjemnostkach, któremi inne białe lilje pod jej przewodem urozmaicały sobie długie, jałowe noce niewiniątek! Obecnie, gdy powróciła na łono rodziny, cnota jej pozostaje bez zarzutu. Śledziłem ją, bo już kilka starych wiedźm, co to zbierają wszelkie szczegóły o panienkach, aby naraić im dobre małżeństwo lub zamanić do domu schadzek, pytało mnie o nią.
W najbliższą niedzielę Henryk Nesser złożył wizytę państwu Sauvier. Wchodząc do tego domu, czuł się dziwnie podnieconym. Jakiś instynkt nakazywał mu zachować szczególnie zaostrzoną czujność. Zwracał uwagę na każdego człowieka w tym domu, przyglądał się najdrobniejszemu szczegółowi. Portjer — wytrawny wyga, obserwował gościa tak uważnie, że Nesser niemal fizycznie odczuwał dotknięcie jego szarych, wyblakłych oczu. Miał wrażenie, że zostaje poddany rewizji osobistej. Stary sługa zadzwonił na lokaja, dorodnego, atletycznej budowy draba o ruchach powolnych, jakgdyby skradających się. Zapytany, z kim właściwie chce się widzieć, — z panem, czy panią domu, dziennikarz odpowiedział, że z panią Reginą Sauvier. Wtedy został polecony opiece pokojówki — młodej i sprytnej
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/26
Ta strona została przepisana.