Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/271

Ta strona została przepisana.

podrzucający olbrzymie ciało, i nagle — zuchwały, beztroski, dziki śmiech do ryku podobny:
— To nic! O, moussou, byłem na polu chwały! Rżnąłem białych ludzi... Uczono nas, że są potężni... — potężniejsi od bogów naszych... Cha! cha! Bambula rżnął białych, jak barany... cha-cha-cha! Ostrze noża z łatwością wbija się w ich ciało! Biali ludzie są słabi i padają, jak pręty bambusów, podciętych maczetą! Bambula rżnął, dusił swemi rękami białych, teraz Bambula może umrzeć! Cha-cha-cha!
Nesser wybiegł z okopu, lecz długo jeszcze gonił go dziki, ryczący śmiech czarnego kaprala.