Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/292

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ XII.

Rumiany, spocony, a coraz dumniejszy i szczęśliwszy szef „Hałasu Ulicy“ ukazywał się wszędzie, wspaniały, jak indor, podług określenia cynicznego Chalupe’a. Wszystkie pisma zazdrościły teraz Rumeurowi, co tydzień drukującemu obszerny feljeton z Berlina; on sam zaś uśmiechał się na widok całej armji chłopaków, wybiegających z bramy redakcji z paczkami jego dziennika. Złe języki przebąkiwały, że feljetony berlińskie pisane są w gabinecie redaktora, lecz te plotki ustały wkrótce, jak każda plotka, nie mająca dla siebie żeru i potwierdzenia. „Hałas Ulicy“ stawał się pismem niezbędnem w każdym domu, o czem najlepiej świadczyły buchalteryjne książki, przerzucane z lubością przez Rumeura, rozczytującego się w nich, jak w najbardziej porywających powieściach.
Mała, czerwona kulka, jaką był szef brukowca, całym pędem mknęła w górę, na sam szczyt powodzenia, honorów i bogactwa. Ostatniemi czasy Rumeur zaczął się jednak niepokoić. Już mijał drugi tydzień po otrzymaniu ostatniej paczki z dwoma feljetonami Nessera, a kolejna nie nadchodziła. Rozumiał, coprawda, że przesłanie korespondencji z Berlina nie przedstawia sprawy tak łatwej, jak wyprawienie listu z Bordeaux, lecz mimo to odczuwał