grząskiej drodze. Dwa razy ostrzeliwano ich z daleko wysuniętych naprzód rowów austrjackich. Wkońcu doszli do sztabu korpusu, gdzie Nesser mógł się wylegitymować, prosząc, aby poinformowano się o nim we francuskiem ministerstwie wojny, oraz u ambasadora Francji, który niezawodnie czytał jego artykuły w pismach paryskich. Nazajutrz został odesłany pod eskortą żandarma do Piotrogrodu. Po przybyciu do stolicy Rosji tegoż jeszcze dnia był już na wolności. Zamieszkał w rodzinie francuskiej państwa Decombes, wskazanej mu przez ambasadę. Spotkał tam dziennikarza, urodzonego i wychowanego w Rosji, Ludwika Fougères, który pisał korespondencje do poważnego dziennika paryskiego i nieraz czytywał feljetony Nessera. Z podziwem i zachwytem patrzył Fougères na przedsiębiorczego i odważnego kolegę. Reporter opowiedział mu o swoich przygodach i o zamiarze poznania Rosji.
— Bardzo się cieszę! — zawołał Fougères. — Pan swojem piórem może ostrzec francuską publiczność przed urojonemi nadziejami na Rosję.
— Co pan chce przez to powiedzieć? — zapytał zdumiony Nesser.
— Rosja uczciwie spełniła swoje zobowiązania i przystąpiła do wojny. Ofenzywa Rennenkampfa w Prusach wschodnich, Ruzskiego i Brusiłowa — w Galicji, bitwy na północnym froncie ulżyły nam w okresie bitwy nad Marną i Izerą, ale na tem — koniec! Najlepsze wojska rosyjskie, a w ich liczbie gwardja poległy lub dostały się do niewoli. Teraz na linję bojową wysłano rezerwy; składają się one z ludzi niepewnych.
— Nie rozumiem... — zauważył Nesser.
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/301
Ta strona została przepisana.