Taka kobieta mogłaby była doprowadzić pana do zbrodni!... Niezawodnie w tym celu przywiązała pana do siebie...
Doprowadzić do zbrodni?!... Słowa te wróciły Nesserowi przytomność. Zbrodnia już popełniona! Ukrywa w swojem mieszkaniu kompromitujące Sauvierów dokumenty. Już otworzył usta, aby powiedzieć o tem agentowi, lecz jakaś myśl zawarła mu je znowu.
— Pozwoli pan, że porobię sobie notatki, aby czegoś nie poplątać? — spytał.
Musiał uporządkować myśli i opanować wrażenie.
— Proszę! — odparł agent. — Co do Sauvierów, to listy ich znakomicie posłużą prokuratorowi. O ile wiem, pod groźbą przyłączenia ich do dokumentów sądowych, państwo Sauvier zmuszeni będą dać wyczerpujące wyjaśnienia sędziemu śledczemu, wyjaśnienia, oczywiście, przeciwko oskarżonym.
Nesser zapisał sobie daty, nazwiska, treść listów, wziętych przy rewizji. Skończywszy, poszedł do domu. W drodze powziął pewne postanowienia. Brzydził się niemi, lecz inaczej postąpić nie mógł. Nie miał sił przezwyciężyć siebie. Chwilami krzywił usta i mruczał:
— Jestem ostatnim idjotą! Co ja wiem o duszy i sercu ludzkiem... Dowodziłem, że ten nieborak Basquier-Remau znał dobrze panią Lion! A ja? Czyż nie myślałem tego samego o sobie?!
Wzdrygnął się cały, bo zjawiła się w nim nagła pewność, niezachwiane przeczucie, że zastanie u siebie Reginę. Wchodząc bez pukania, spostrzegł ją istotnie, gorączkowo przetrząsającą jego szafę, biurko i walizki. Szukała niezawodnie swej paczki; niewąt-
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/43
Ta strona została przepisana.