Podskakujący przy wyliczaniu tak niezwykłych tematów Rumeur nagle zerwał się z miejsca i schwycił Nessera za rękę.
— Gdyby pan dał coś pewnego o zamiarach Niemiec, zapłaciłbym 10 000 fr. za taki artykuł, lub chociażby za zmyślony, ale posiadający wszelkie cechy wiarogodności telegram od własnego korespondenta, zgodziłbym się też bez zastrzeżeń i bez namysłu na warunki pana! Wie pan, czem to pachnie?! Honorami dla mnie, reklamą i dochodami dla „Hałasu Ulicy“, krzyżem Legji nawet, krzyżem Legji!...
To mówiąc, wzruszony pan Rumeur porwał się za łysinę krótkiemi rączkami o brudnych, ogryzionych paznokciach, a reporter szybkim i drapieżnym ruchem zgarnął leżące przed redaktorem papiery i mruknął przez zęby:
— Przygotuj pan obiecane dodatkowe 5000 fr. i biegnij do redakcji z tym artykułem o wojnie! Jutro przed południem wstąpię do pana z projektem dalszych działań. Dobranoc, kochany panie Rumeur!
Nesser zapiął palto, nacisnął kapelusz i, nie podając ręki redaktorowi „Hałasu Ulicy“, wyszedł z kawiarni. Pogardliwym wzrokiem ogarniał tłoczących się na chodniku ludzi i uśmiechał się szyderczo.
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/57
Ta strona została przepisana.