Nesser po ogłoszeniu swego pierwszego artykułu w „Hałasie Ulicy“ wyjechał z Paryża.
Przedsiębiorczy Rumeur, po pęknięciu tej bomby i nieprzekonywających „sprostowaniach“ niemieckiej ambasady, bardzo umiejętnie podtrzymywał hałas, tworzący się dookoła pisma, cedził zapowiedzi nowych sensacyj, kropla po kropli wałkował wiadomości, podane przez Nessera, i dość niespokojnie wyczekiwał terminu, wyznaczonego przez zuchwałego reportera.
Pewne oznaki świadczyły o prawdopodobieństwie, a nawet pewnej ścisłości zdobytych przez pismo informacyj. Francja przeprowadzała bowiem gorączkową mobilizację.
Nesser nie zjawiał się w redakcji. Przepadł bez śladu. Nikt nie wiedział, gdzie się obraca, chociaż nawet władze wojskowe zapytywały kierownika „Hałasu Ulicy“ o tak bardzo poinformowanego współpracownika. Reporter przebywał tymczasem w małej wiosce koło Compiègne. Zamieszkiwał u René Gramauda — swego istotnie jedynego przyjaciela. Coprawda, Nesser uważał go za takiego głównie z powodu, iż ten bez żadnego wrażenia wysłuchiwał zawsze złośliwych, szyderczych uwag jego i za nic się nie obrażał.