nastąpić za 1000 lat, albo nagle... na skutek pewnego psychicznego nastawienia... Naprzykład...
Reporter milczał zaciekawiony, bo ten uczony przyjaciel po raz pierwszy wdał się z nim w dłuższą rozmowę.
— Naprzykład... gdyby ludzie zrozumieli, że na wojnie dzieją się rzeczy przerażające. Zbrodniarz, oszalały, zdziczały osobnik korzysta z prawa bezkarnego mordu i zabija genjalnego poetę, prawodawcę, filozofa, uczonego badacza... W imię czego to się odbywa?
Nesser nagle wybuchnął śmiechem.
— W imię tego, że czarne mrówki ciągną zdobycz do swego gniazda, a brunatne — do swego! — zawołał. — A później napastników porywa mętny nurt... zdobycz zaś, która nadawała się do podziału, przywłaszcza sobie „tertius gaudens“ naprzykład — żarłoczna rybitwa!
— Może być, że jest to trafne porównanie — cicho odpowiedział Gramaud.
— Najtrafniejsze, bo widziałem to przed chwilą na własne oczy, mój drogi! — śmiał się reporter i opowiedział uczonemu o swoich obserwacjach.
Gramaud słuchał go uważnie i kiwał głową. Na młodej, chudej jego twarzy dostrzegł Nesser niezwykłe ożywienie. Nic jednak więcej nie mówił. Zniecierpliwiony tem i zawiedziony w swych oczekiwaniach reporter, pochylił się do uczonego i rzekł dobitnie:
— Wyrażasz nadzieję na wyrwanie ludzi z więzów zwierzęcości, niepoprawny marzycielu ery przedchrześcijańskiej? Zapominasz, że jesteśmy naśladowcami Proroka z Galilei! To, mój przyjacielu,
Strona:F. A. Ossendowski - Kruszenie kamienia.djvu/64
Ta strona została przepisana.