Czuł się zupełnie wyzwolonym.
Zerwał ze wszystkiem, co wiązało go z życiem normalnem, szarem, mieszczańskiem.
Teraz mógł zacząć iść drogą, którą z taką dokładnością nakreślił sobie, oznaczając na niej każdy krok. Los jego został postanowiony, a wierzył, że sądzonem mu było wykorzystać go do końca, w czyn wprowadzić wszystkie myśli, które już od kilku lat układały się w głowie jego i przybierały formy, ze stali odlane.
— Teraz dopiero będę się uczył! Uczył! Uczył!
Nic go już od nauki oderwać nie mogło. Wiedział, że nie uwikła się w żadne awantury polityczne. Zerwał tak stanowczo stosunki z „Wolą Ludu“, że nikt z tej partji w całym kraju nadwołżańskim nie zajrzałby do niego. Z drugiej strony były zwrócone na niego oczy policji, żandarmów, szpiegów. Każdy krok jego, każde głośniejsze powiedzenie byłyby odrazu wiadome władzom.
Uśmiechał się do tych myśli, jakgdyby przynosiły mu niesłychane, wymarzone szczęście.
W swoim pokoiku w Kokuszkino wpadł odrazu w pasję, w prawdziwy szał nauki.
W ciągu dwuch lat przeszedł cały kurs nauk wydziału prawnego i był gotów do dyplomu. Posłał podanie o dopuszczenie go do egzaminów w Kazaniu lub Petersburgu, lecz otrzymał stanowczą odmowę. Wtedy kilkakrotnie wszczynał zabiegi o uzyskanie pozwolenia na wyjazd zagranicę. Nie miały jednak żadnego skutku.
Jedno tylko uzyskał przez ten czas. Dowiedział się bowiem, że wygnanie jego potrwa trzy lata. Wkrótce wystarano się dla niego o prawo na powrót do Kazania. Nic go już jednak nie ciągnęło do tego miasta, gdzie uniwersytet został dla Włodzimierza zamknięty. Postanowił tedy przenieść się do Samary.
W tym czasie dokonał olbrzymiej pracy. Poznał dzieła wszystkich socjologów i szczególnie starannie i wszechstronnie przestudjował Marksa.
Krytycznie i trzeźwo patrzący na życie młodzieniec musiał przyznać, że na wygnaniu samarskiem stał się poważnym teoretykiem marksizmu.
Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/103
Ta strona została uwierzytelniona.
71
LENIN