Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.
136
F. ANTONI OSSENDOWSKI


— Nie! — zawołał Badajew. — Znają go oddawna w kołach robotniczych.
— Gapon — sprzedajny zdrajca! — powtórzył z naciskiem Lenin. — Powiedźcie o tem Trockiemu. Niech napomknie o nim przewódcom mieńszewików i socjal-rewolucjonistów. Oni już załatwią z nim porachunki! Dziś zmienię mieszkanie. Powiadomię was o miejscu. Teraz idźcie już, bo mam jeszcze dużo do zrobienia.
Po odejściu Badajewa, Lenin natychmiast przeniósł się do innego domu i zaczaił się. Przez kilka dni nikt z partyjnych towarzyszy nic o nim nie wiedział.
Tymczasem przed dawnem mieszkaniem Lenina przez cały dzień siedziała starucha, sprzedająca z koszyka karmelki, jabłka i ziarna słonecznikowe. Przyglądała się bacznie przechodniom i na trzeci dzień spostrzegła młodego popa, który szybkim krokiem kilka razy przechodził przed domem, usiłując nieznacznie zajrzeć przez szpary ogrodzenia do podwórka.
Gdy zbliżał się do końca ulicy, podszedł do niego elegancki mężczyzna małego wzrostu, o mięsistej, wygolonej twarzy i zezującem oku, co chwila znikającem pod drgającą, ciężką powieką.
Starucha podniosła swój koszyk i podreptała przez miasteczko, wykrzykując:
— Jabłka! Cukierki! Słonecznikowe ziarna—a—a!
Zatrzymała się przy małej chatce i, obejrzawszy się ostrożnie, wślizgnęła się do sieni.
Na stuk wyszedł Lenin.
— Towarzyszu! — szepnęła. — Pop Gapon krąży koło waszego domu, a z nim razem czatuje Iwan Manasewicz-Manujłow, ochrannik i agent Wittego.
— Dobrze, towarzyszu Szymonie! Teraz dowiedźcie się, gdzie mieszka Gapon i powiadomcie Rutenberga, o którym pisał do mnie Nachamkes.
Z temi słowami Lenin zamknął drzwi.
Upłynęło kilka tygodni. Włodzimierz krył się w Teriokach, Perkiarwi, Usikirce i Helsingforsie. Powrócił wreszcie do Kuokkały, do dawnego mieszkania. Zastał tam towarzysza Szymona.