Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.
138
F. ANTONI OSSENDOWSKI


robotnicze, które nie mają odwagi i wstrętu do niewoli. My bez ich pomocy zdobędziemy władzę nad krajem, swoje ustanowimy prawo i swoją wymierzymy sprawiedliwość wrogom naszym! Nie zapomnimy też o tych towarzyszach, którzy, ulegając woli fałszywych proroków i zbrodniczych kierowników, stają na drodze naszej ku zwycięstwu proletarjatu. Nie ustawajcie w organizowaniu się, w powiększeniu szeregów waszych, w przygotowaniach do ostatecznej bitwy!
Były to słowa tak śmiałe, że wydały się wszystkim przechwałką bez treści i znaczenia.
Reakcja zaczęła już pokazywać kły, szalały sądy wojenne, grupy nacjonalistyczne otwarcie wypowiadały się za rozpędzeniem i zniesieniem Dumy, żądały zastosowania najsurowszych sposobów ujarzmienia rewolucjonistów, wychodzących ze swych skrytek podziemnych, i przecięcia raz na zawsze przedwczesnych marzeń budzącej się Rosji.
Któż mógł w tym okresie wierzyć pełnym nadziei i siły słowom odjeżdżającego wodza? Słuchali go towarzysze z niedowierzaniem i szeptali, smutnie kiwając głowami:
— Nim słońce wzejdzie, rosa oczy wyźre!...