— Bezgraniczny despotyzm uciemiężonych...
Za Mesjaszem gwałtu w imię miłości dążyli coraz liczniejsi apostołowie buntu, zagłady, krwi rozlewu i marzeń szaleńczych.
W r. 1917, jak huk pioruna, rozdzierającego niebo i ziemię, nad brzegi spokojnego, lazurowego jeziora Zurychskiego przyleciała wieść:
— W Rosji rewolucja! Car zrzekł się tronu!
Lenin zatarł ręce, zmrużył oczy i kilka razy powtórzył:
— Nastał mój czas! Nastał mój czas!
Szukał dróg do Rosji. Wszystkie były straszliwie długie.
Pozatem wszędzie po swojem wystąpieniu w Zimmerwaldzie mógł napotkać niezwalczone trudności w państwach, sprzymierzonych z Rosją, a nawet spodziewać się napadu agentów rządu petersburskiego.
Najkrótsza droga prowadziła przez Niemcy i Szwecję. Uświadamiał sobie, że posypią się na niego oskarżenia o zdradę ojczyzny, lecz widział przed sobą tylko takie wyjście z sytuacji.
Nie wahając się, postanowił obrać tę jedyną drogę. Zaryzykował sobą w imię rewolucji.
Internacjonaliści szwajcarscy z Plattenem, Pannekockiem i Henrietą Roland-Holstem na czele skomunikowali się z Liebknechtem, który przez innych socjalistów uzyskał pozwolenie na przejazd przez terytorjum niemieckie dla Lenina, Krupskiej, Zinowjewa, Rakowskiego i innych. Porozumiawszy się z socjalistami zagranicznymi co do zamiaru swego, Lenin na granicy szwajcarskiej wsiadł do niemieckiego zaplombowanego wagonu i ruszył w drogę. Jednak obawiał się, że towarzysze partyjni z oburzeniem przyjmą wiadomość o jego postanowieniu. Żeby się zabezpieczyć przed rozłamem własnej partji, zaprosił do Berna internacjonalistów wszystkich państw, aby podpisali protokół o celach i warunkach przejazdu rosyjskich komunistów przez Niemcy. Jednocześnie w swojem imieniu zwrócił się z listem pożegnalnym do robotników szwajcarskich, wyjaśniając swoje zamiary rewolucyjne i zaznaczając swoją wrogość dla rządów imperjalistycznych, nie wyłączając niemieckiego i austrjackiego.
Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.
189
LENIN