ramieniu. — Tyś mnie posłał na Sybir, kacie, wypiłeś całe moje zdrowie, moją krew! Ja ci się odwdzięczę... Czekaj! Czekaj!
Szerokim ruchem rąk odsunął tłum i zaczął odpinać rzemyk, podtrzymujący spodnie. Obnażył się i usiadł nad portretem, bezmyślny, ciemny, jak noc.
Milczał, patrząc wprost przed siebie nieruchomemi oczami.
Tłum ryczał, wybuchając śmiechem, żartami i wykrzykując sprośne słowa.
— Lenin! Lenin przemawia! Śpieszcie się towarzysze! — doniosły się głośne nawoływania biegnących przez sąsiednią salę ludzi.
— Lenin przemawia! Lenin! — powtarzał tłum.
Wybiegli wszyscy, pracując łokciami i pięściami, przeklinając i wrzeszcząc oszalałemi, ochrypłemi głosami.
Na zmiętym kobiercu wśród drzazg połamanych ram i kawałków złocenia pozostały skrawki cesarskiego portretu, znieważonego tem, czem tylko mogła bluznąć ślepa i dzika zemsta niewolnika.
W ogromnej sali malachitowej, zapełnionej dymem cuchnącej machorki, zaśmieconej łupinami ziaren słonecznikowych, zawzięcie gryzionych przez zwycięzców, na stole stał, górując nad tłumem, barczysty Lenin.
Miał na sobie rozpięte palto, miotał się na wszystkie strony, wymachiwał rękami i bił słowami, niby młotem w twardy kamień niepodatny.
— Towarzysze, bracia! — krzyczał, mrużąc oczy. — Towarzysze, bracia! Zwyciężyliście w stolicy. Pracujący proletarjat całego świata nie zapomni nigdy waszej odwagi i porywu! Założycie teraz nowe państwo. Państwo proletarjatu! Musi się ono stać maszyną do zgniecenia wszystkich wrogów waszych... Jeszcze długo będzie trwała walka. Nie cofajcie się, pamiętajcie, że w tej chwili towarzysze wasi zdobywają Moskwę, a inni — przelewają krew we wszystkich miastach Rosji. Zwycięstwo należy do was, towarzysze! Wy, tylko wy, będziecie rządzić, sądzić i korzystać z bogactw kraju! Niema więcej praw, krępujących wolność robotników, żołnierzy i wieśniaków! Niema przywilejów! Precz z wojną!
Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/268
Ta strona została uwierzytelniona.
232
F. ANTONI OSSENDOWSKI