Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/311

Ta strona została uwierzytelniona.
271
LENIN


pół funta marnego chleba na dzień, a o wódce nie śmiał marzyć, bo za używanie jej wrzucano do więzienia; zresztą, sprzedawana potajemnie doszła do straszliwie wygórowanej ceny, dostępnej wyłącznie dla biurokratów sowieckich.
Bołdyrew, znużony długą przechadzką, powrócił do domu nad wieczorem i, spostrzegłszy stroskaną twarz żony i niepokój w jej pytających oczach, przygarnął ją do siebie, ucałował w czoło i szepnął wesoło:
— Bądź spokojna, Masza! Wszystko jest bardzo dobrze... Skończyłem z tem wszystkiem, co tobie zatruwało życie, a mnie hańbiło. Skończyłem na zawsze!...
W tydzień później Bołdyrew z synami otrzymał wezwanie do komisarjatu pracy.
Jakiś robotnik w skórzanej czapce, brutalnie patrząc na nich, zapytał:
— Burżuje! Czy chcecie służyć proletarjatowi? Potrzebujemy waszej wiedzy tymczasem, nim będziemy mieli swoich fachowców... Jeżeli nie zgodzicie się, odbierzemy wam kartki aprowizacyjne, bo „kto nie pracuje, ten nie je!“ Cha — cha! Tak powiedział nasz Lenin! No, cóż? Zgadzacie się? Pamiętajcie, że w razie odmowy spotkają was różne inne kary, a mamy ich duży zapas dla was, wrogów rewolucji!
Bołdyrewowie zamienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia.
— Przystajemy na propozycję waszą — odparł za wszystkich Piotr. — Nie jesteśmy wrogami rewolucji...
— Znam ja was, psy podstępne! — zawołał robotnik-komisarz. — Prawie wszyscy uprawiacie sabotaż i bojkot proletarskiej Rosji. Nie w smak wam socjalna rewolucja! Chcielibyście po dawnemu gnębić nas?!
Stary Bołdyrew nie wytrzymał. Zaśmiał się i spytał:
— Towarzyszu! Niezawodnie byliście robotnikiem, czy majstrem w fabryce; napisane to jest na waszych rękach spracowanych. Powiedźcie mi szczerze, uczciwie, czy w biurze fabrycznem burżuje rozmawiali z wami tak, jak to czynicie wy?
Robotnik nie spodziewał się takiego pytania i zmieszał się.