Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/320

Ta strona została uwierzytelniona.
278
F. ANTONI OSSENDOWSKI


wików, jak skazańca do taczki, przykuto do swego miejsca. Znajomi robotnicy dopomogli jednak i rodzina Bołdyrewych, ograbiona do szczętu, przeniosła się do majątku Rozino w obwodzie Nowgorodzkim.
Westchnęli z ulgą, przypominając sobie ostatnią przed wyjazdem z Piotrogrodu rekwizycję, pozbawiającą ich resztek mienia, ciągłe rewizje i kontrole paszportów w pociągu, podejrzliwość milicji i obelgi bezkarne, doznawane od włóczących się wszędzie marynarzy. W Rozinie panował spokój i dostatek.
Dopiero teraz zrozumieli Bołdyrewy, jak mało cenili dobrobyt i dobrodziejstwa cywilizacji. Pojmowali też, że człowiek kulturalny zbyt wielką wagę przywiązuje do zbytków, wchodzących w tryb codziennego życia.
Piotr ze śmiechem mówił:
— Dawniej gniewałem się na praczkę za źle wyprasowany kołnierzyk, a teraz mogę chodzić zupełnie bez kołnierzyka. Wszystko na świecie jest warunkowe!
Jednak fala rewolucyjna szybko dotoczyła się i do Rozina.
Pewnego razu we dworze zjawiła się gromada chłopów. Prowadził ich ponury człowiek w oficerskim płaszczu bez szlifów. Miał złą twarz i oczy pełne nienawiści i zaciętości.
Zażądał, aby właściciel majątku wyszedł do „ludu“.
Sergjusz Bołdyrew zaprosił przybyłych wieśniaków do dworu.
„Lud“, stanąwszy przed „panem“, milczał, chrząkał i trącał się łokciami.
Wreszcie wystąpił nieznajomy człowiek i rzekł hardo:
— W ważnej sprawie przyszliśmy do was... towarzyszu burżuju...
Bołdyrew przyglądał mu się bacznie. Po chwili klasnął w dłonie i zawołał:
— Nie poznałem was narazie! Klim Gusiew? Dawno was nie widziałem. To wy przepiliście swoją chatę i ziemię, a potem porzuciliście wieś? Cóż robicie teraz?
Nie dopowiedział wszystkiego pan Bołdyrew. Wiedział, że pijany chłop popełnił w pobliskiem miasteczku jakąś zbrodnię, został skazany na więzienie i wykluczony z „obszczyny“, czyli pierwotnej, nieśmiertelnej komuny włościańskiej.