Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/404

Ta strona została uwierzytelniona.
354
F. ANTONI OSSENDOWSKI


towarzysze, dość kiwnąć na nich palcem i oznajmić, że, chociaż nie uznajemy żadnych umów cara z nimi, jednak damy im koncesje na Kaukazie lub Uralu, — natychmiast przybiegną i, jak psy, ogonem merdać zaczną!...
Nadchodziły do Kremlu stosy listów i podań z prośbami o litość dla ludzi, umierających w więzieniach i skazanych na karę śmierci.
Podania te były skierowywane najczęściej do Lenina, niektóre — do żony wszechwładnego dyktatora.
Pewnego razu Krupskaja przyszła do męża i nieśmiałym głosem mówić zaczęła:
— Słyszałam, że Dzierżyński, Wołodarskij, Urickij i Guzman dopuszczają się niebywałych okrucieństw... Chciałam prosić, abyś się wdał w te sprawy, bo to, przecież, są rzeczy okropne, nie do zniesienia, hańbiące proletarjat, naród, rząd!
Lenin opuścił głowę.
Krupskaja spostrzegła, że koło uszu męża wyrosły potężne guzy mięśni.
Nagłym ruchem zwrócił do niej wykrzywioną gniewem i rozpaczą twarz i krzyknął cienkim głosem:
— Ja tylko mogę wszystko znieść... wszystko zdławić w sobie, a oni — wrogowie narodu zasługują na miłosierdzie?! Naturalnie! Ja muszę zacisnąć serce, w dzień i w nocy odpędzać od siebie czarne, straszliwe myśli, bo to — Lenin, potwór, oprawca, warjat, a oni — biedni, niewinni, skrzywdzeni! Odejdź precz i nie waż się mówić mi o litości!
Maksymowi Gorkiemu, napadającemu na straszliwą „czeka“, odpowiedział listem opryskliwym i raz na zawsze zmusił pisarza nie tylko do milczenia, ale nawet do obłudnych tłumaczeń okrucieństwa rosyjskiego narodu.
W dziennikach swoich dyktator opublikował oświadczenie, żeby nie zwracano się do niego lub do żony w sprawach uwięzionych, gdyż prośby skutku mieć nie będą.
W marcu nadeszły pierwsze doniesienia o zbrojnych powstaniach przeciwko władzy Sowietów. Długi okres wojny domowej, niezdecydowanie i opieszale podtrzymywanej przez dawnych aljantów, rozpoczął Jarosław, po długiej walce