Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/479

Ta strona została uwierzytelniona.
425
LENIN


azję. „Ziemia“ wyłoniła ze swego mrowiska ludzi rozważnych, przebiegłych i stanowczych. Umieli już wywierać nacisk na wszystkie instytucje bolszewickie i nawet przekształcać je.
Zrywały się powstania na Kaukazie, w Turkiestanie i wśród Kirgizów. Wprawdzie tłumiono je z całem okrucieństwem, lecz wywierały one szkodliwe dla Rosji wrażenie zagranicą i budziły nadzieje w innych narodowościach, zgnębionych przez rząd moskiewski.
Miasta, przemysł i sami komisarze pozostawali na łasce chłopów, karmiących ich niechętnie, pod przymusem i groźbą.
Krwawa robota „czeki“ po zamordowaniu katolickiego księdza, prałata Budkiewicza, wywołała oburzenie całego świata cywilizowanego. Lenin był zmuszony zreformować tę instytucję, pozornie nadając jej inne oblicze i nazwę.
Wyczuwał dyktator, że w głębi partji rośnie zwątpienie w jego nieomylność, że grupa towarzyszy ze Stalinem i Mdiwanim na czele występuje z ostrą krytyką chwiejnej polityki Rady komisarzy ludowych.
Lenin marzył o możliwości nowej wojny, w ciągu której wszelkie metody rządzenia krajem znajdywały łatwe objaśnienie i usprawiedliwienie.
Przyczyn do wojny, mimo nieprzerwanych pogróżek, zbrodni i intryg Kremlu, nie było.
Europa zrozumiała, że bolszewizm zaplątał się we własnych sidłach i spokojnie czekała na rozgrywkę ostateczną.
Do pogrążonego w niewesołych myślach Lenina weszła osobista sekretarka dyktatora — Fotijewa.
— Włodzimierzu Iljiczu! — zawołała z wesołym śmiechem. — Przybyła na podwórze dziatwa z przytułku waszego imienia. Dzieci proszą, abyście wyszli do nich!
Lenin ociężale podniósł się z fotelu i otworzył drzwi na balkon.
Na placyku wewnętrznym stała gromadka dzieci.
Wyglądały na najnędzniejszych żebraków w swoich łachmanach różnobarwnych, zniszczonych: dziewczynki — w dziurawych szalach na ramionach, chłopcy — w czapkach, z których wyzierały kłaki waty; dzieci bose, o szarych, złośliwych twarzach, ponurych oczach, otoczonych sinemi cieniami,