rowanych republik Rad robotniczych i włościańskich, czyli Rosji, jęczącej pod jarzmem dyktatury proletarjatu.
Piotr Bołdyrew wystąpił z mową w komisji fachowców.
Doświadczenie nauczyło go, jak należy przemawiać! Zaczął od pochwał genjalnego planu socjalizowania rolnictwa i od stwierdzenia możliwości dokonania tego stopniowo. Rozwinął swój plan z fachowego punktu widzenia.
Słuchano go uważnie i projekt, jak zwykle, przyjęto jednogłośnie.
Powróciwszy z bratem do domu, Piotr biegał po pokoju i wołał z wściekłością:
— Potwory głupie, brutalne! Cóż dziwnego, że ich oszukano?! Słuchali mnie z zapartym oddechem, ryczeli z zachwytu i klaskali w dłonie! A przecież ja chciałem dowieść, że wszelkie nadzieje na socjalizację rolnictwa są mrzonkami idjotów! Najpierw nie mamy żadnej nadziei na zbudowanie zaprojektowanej przeze mnie fabryki, a, gdyby nawet zbudowano ją, potrzeba będzie 20 lat na zaopatrzenie jednego moskiewskiego obwodu. Dla pięciudziesięciu obwodów potrzeba będzie nie wiem, ile lat: najmniej sto, a może tysiąc?! Tymczasem jutro w gazetach niezawodnie zaczną krzyczeć, że rząd przystępuje do niezwłocznego socjalizowania rolnictwa w okręgu stolicy! Nowy sposób propagandy i oszukaństwa bezczelnego, obliczonego na głupców!
— Tak! Tak! — kiwał głową Grzegorz. — Nic z twego projektu, oprócz krzyku i przechwałek komisarzy nie wyjdzie, ale też skarb na tem nie ucierpi. Zdarzało się inaczej! Pamiętasz mego kolegę, chemika Stukowa? Niedawno przeczytałem w dziennikach, że komisarze domagają się od Szwecji wydania go, bo do Skandynawów drapnął szczęśliwie.
— Cóż przeskrobał ten Stuków? — ze śmiechem zapytał Piotr.
— Ach, to sprytna bestja! — odpowiedział brat. — Wiesz, że na Syberji rządzi „syberyjski Lenin“, — Smirnow. Podobno, straszliwie ambitna, lecz głupia i tępa sztuka. Chodzi mu o zaćmienie Lenina. Odezwał się odwieczny separatyzm Syberji, pogardzającej „Rosją“! Otóż Stukow pojechał do Smirnowa z projektem bajecznej fabryki chemicznej, wychodząc z prawidłowego, zresztą, założenia, że, skoro ma
Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/494
Ta strona została uwierzytelniona.
440
F. ANTONI OSSENDOWSKI