lecz, wobec dwuch cichych, wyrozumiałych i życzliwych kobiet, milkły i już grzecznie naradzały się z niemi.
Gdy Piotr zwyócił na to uwagę pani Sergejewoj, odparła:
— Mamy już wśród żon wybitnych komisarzy, a naszych klientek, — prawdziwie przyjazne dusze. Opowiadają nam o tem, co je smuci i niepokoi. Szczególnie obawiają się nieustannego szpiegowania w rodzinnem gronie. Zdarzały się wypadki, że rozwody dawano przymusowo. Na tem tle rozgrywały się ciężkie dramaty, nawet samobójstwa. Między innemi żona zdobywcy Piotrogrodu, Antonowa Owsienko, gdy dano jej za szkodliwe przekonania rozwód, zabiła dwoje dzieci, a sama się podpaliła... Komuniści też są ludźmi i cierpią nieraz więcej, niż my, od ucisku rządzącej grupy. Biedni są oni, bardzo nieszczęśliwi, bo nie chlebem tylko ma żyć człowiek, a oni inaczej nie umieją...
Inżynierowie pożegnali przyjaciół i powracali do domu.
Szli wąską uliczką, która, jak brudne koryto rynsztoka, biegła wśród czarnych, pochylonych domków drewnianych.
Z poza rogu wynurzył się smutny kondukt.
Biała, straszliwie chuda szkapa, rzucając rozpaczliwie łbem i sapiąc dychawicznie, z trudem ciągnęła wóz ze stojącą na nim niezgrabną, zbitą z nieheblowanych desek trumną. Przez szpary wyzierała słoma i jakieś białe szmaty.
Przy koniu szedł brodaty człowiek i co chwila smagał go batem.
Za wozem kroczyło kilka zgnębionych postaci. Ktoś szlochał głośno.
Nagle koń zachwiał się i runął na ziemię.
Wierzgał nogami i co chwila usiłował podnieść ciężki łeb prężąc długą, chudą szyję. Próżno torturował szkapę brodaty człowiek, wymachując batem, próżno kopał ją grubemi butami w brzuch rozdęty; nie pomogły wysiłki ludzi, odprowadzających nieboszczyka. Biała szkapa dobiegła już kresu życia, wierzgnęła jeszcze kilka razy, drgnęła, wydała świszczący chrap i nagle, wyciągając szyję i nogi, zesztywniała.
— A, padło przeklęte! — zaklął brodacz i w rozpaczy cisnął bat na kamienie.
Ludzie naradzali się krótko
Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/498
Ta strona została uwierzytelniona.
444
F. ANTONI OSSENDOWSKI