— Oby Bóg dał....
— Pozostali Trockij, Stalin, Zinowjew, Kamieniew i tysiące innych — rzekł starzec. — Nieprawość z nimi i przemoc.
Biskup spojrzał na niego płomiennemi oczami i w uniesieniu mówić zaczął:
— Święty Jan, ulubiony uczeń Jezusa Zbawiciela, na wyspie Pathmos miał objawienie i wiernie zapisał, albowiem Bóg ukazał mu prawdę. Apostoł pański mówi:
— I rzekł mi Bóg: Nie pieczętuj słów proroctwa ksiąg tych, albowiem czas blisko jest. Kto szkodzi, niech jeszcze szkodzi, a kto jest w plugastwie, niech jeszcze plugawieje, a kto sprawiedliwy jest, niech jeszcze będzie usprawiedliwion, a święty niech jeszcze będzie poświęcon! Oto przychodzę rychło, a zapłata moja ze mną jest, abym oddał każdemu według uczynków jego. Jam jest Alfa i Omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec!
Rzucił spojrzenie łagodne na mauzoleum ponure, na plac, rojący się od ludzi, i szybko poszedł ku wylotowi najbliższej ulicy. Inni zdążali za nim.
Nie widzieli już, jak z mauzoleum milicja wywlekała starego żebraka. Obłędnie krzyczał i wył, uchylając się od spadających na niego ciosów.
Chwytali go za odrywające się łachmany, szarpali za włosy i brodę, wlekli, popędzając pięściami i pochwami szabel.
Żebrak wyrywał się, szamotał i, prężąc się, co chwila krzyczał, zawodząc żałośnie:
— Ludzie rosyjscy! Nie dajcie się! Odebrano nam ojczyznę, wiarę, wstyd! Teraz wodzowi nędzarzy — Leninowi skradziono mózg, serce wyrwano i zamknięto w złotej szkatule pod siedmiu pieczęciami! Leży w grobie... nie może już myśleć u nas i prowadzić za sobą ubogich, zbłąkanych, skrzywdzonych.... Ludzie dobrzy!
Skargi jego utonęły w odgłosach modlitwy uciemiężonych, śpiewanej z ponurą uroczystością przed grobem proroka i wodza:
„Wyklęty powstań ludu ziemi!
„Powstańcie, których dręczy głód!
„Myśl nowa blaski promiennemi
„Dziś wiedzie nas na bój, na trud!