Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.
55
LENIN


sumienia. W rozmowie z dyrektorem byli nieufni, ostrożni, wstrzemięźliwi. W ich oczach łatwo można było wyczytać nieżyczliwość dla przedstawiciela rządu.
Pan Uljanow tego nie spostrzegał jednak. Wszystko na pozór było w porządku. Słuchał obojętnie skarg na marne uposażenie, na nędzę, na niechęć ludności do szkoły, a nawet wrogi stosunek do nauki i nauczycielstwa; to nie wchodziło w zakres jego działalności, o tem musiały myśleć władze centralne. Na jego odpowiedzialności leżało, aby wszystko się odbywało przepisowo.
Odjeżdżał zadowolony i spokojny, nie podejrzewając nawet, że w kuferkach nauczycieli ludowych leżały starannie zamaskowane broszurki pisarzy „Woli Ludu“, którzy śmielej, niż urzędowi, płatni „uczeni“, rozprawiali się z historją „Rusi Świętej“.
Z ciężkiem sercem powracał do domu młody Uljanow.
Rozumiał, że lud nie jest jednolity, bo, podzielony na wrogie szczepy, hołduje dzielnicowemu patrjotyzmowi i nie zna wspólnych dążeń i zasad.
Widział bezdenną przepaść pomiędzy wsią a miastem, pomiędzy włościaństwem a inteligencją, której chłopi nie rozumieli i nie lubili, bo była dla nich albo uosobieniem rządu, albo czemś djabelskiem z całą jej wiedzą, nauką i obcemi obyczajami.
— Tylko Dżengiz-chan, lub inny wielki najeźdźca mógł dać sobie z nimi radę! — myślał Włodzimierz. — Krwawą ręką gnał ich wraz ze sobą na podbój świata, prowadząc ku celowi, przez siebie wytkniętemu. Nic się od tego czasu nie zmieniło, więc i teraz potrzebny jest tylko nowy chan, lub nasz rosyjski zuchwały, brutalny antychryst — Piotr Wielki, nowator-marzyciel z grubym kijem w mocnej łapie!
O swoich wrażeniach obszernie opowiadał chłopak w domu Ostapowych.
Lubili go tam wszyscy i nazywali pieszczotliwie — Wola.
Po raz pierwszy usłyszał to imię z ust drobnej, złotowłosej Heleny i, sam nie wiedząc dlaczego, zarumienił się po uszy.
Stary doktór Ostapow słuchał ze zdumieniem opowiadania poważnego Woli, mówiącego, jak dorosły, o sformowanych pojęciach człowiek.