Strona:F. A. Ossendowski - Lisowczycy.djvu/228

Ta strona została przepisana.

Zmykali, nie oglądając się i krzycząc wniebogłosy.
Wkrótce izba opustoszała.
Komendant kazał konie juczyć i kulbaczyć.
Porzucali Perejesław-Zaleski, gdzie na podwórku domu zajezdnego leżał z przełamanym grzbietem Piechonka, watażka zbójnicki, podstępny, dziki, zawsze pijany od krwi i gorzałki.