Przybyli pan Karol i Ignacy Lisowie, pan starosta rawski z córką, panną Krystyną Czaplińską, i imć Jan Starościak, o wąsach jeszcze bardziej nastroszonych.
Po zeznaniu oskarżonego i świadków, że istotnie w pojedynku usiekł grafa Oskara Bethlena, dworzanina JKMości, prokurator — pan Maciej Sawicki mowę swoją rozpoczął i łacińskie słowa po polsku objaśniał, aby gawiedź nawet zrozumiała:
— Oto stoi przed sądem młodzian, szlachcic urodzony, który dokonał crimen atro carbone notandum — zbrodnię, jaką to czarnym węglem zapisać należy! Wiemy od świadków, na uczcie, przez JKMość wydanej, praesentium — obecnych, że scelus — zbrodniarz oskarżał ś. p. grafa o nasłanie nań tajnego zbójcy, który postrzelić go miał. Mówił scelus też, że JKMość od owej „niecnej persony“, za jakową zamordowanego grafa poczytywał, zwolnić zamierzał. Zaiste — duplici lingua praeditus, mel et virus uno spirans ore ac halitu — dwoisty język ma, a miód i jad jednemi usty i oddechem zieje ów kawaler!
Otarł łysą czaszkę surowy pan Maciej Sawicki i dalej ciągnął, do oskarżonego się zwracając:
— Maiestatem laedis quam hostis patriae et reus criminis laesas maiestatis Króla obrażasz, jak wróg ojczyzny, i winny jesteś zbrodni obrazy majestatu, bo wolę królewską negujesz i w obecności majestatu gwałtu się dopuszczasz! Jest to już sprawa acerrima — najostrzejsza, ale jakżeż wielki jest upadek honoru, gdy na zmarłego calumnias — oszczerstwa rzucasz, gdy alteram partem non possumus audire — nie możemy usłyszeć przeciwnej strony, która w ciemnym grobie spoczywa! Zapytuję, jak oskarżony dowieść może i confirmare — potwierdzić — nasłanie nań zbójcy najemnego?
Strona:F. A. Ossendowski - Lisowczycy.djvu/279
Ta strona została przepisana.