Strona:F. A. Ossendowski - Lisowczycy.djvu/64

Ta strona została przepisana.

— Pokornie dziękuję! — odpowiedział setnik i znowu zgiął się w pokłonie w pas.
Po chwili, cofając się plecami ku drzwiom, opuścił kwaterę hetmańską.
Ledwie z cichym szmerem opadła za nim kotara, pan Chodkiewicz skoczył ku stołowi, niby ranny ryś, porwał za list Pożarskiego, wbił w niego ostry wzrok i czytał bez końca, niby upajając się każdem słowem, lub usiłując zapamiętać je na całe życie.
Kniaź Dymitr Pożarskij pisał słowy grzecznemi i uczciwemi:
— Wielce nam szanowny i z serca szczerego podziwiany hetmanie litewski! Wiadomem nam jest, że wasz król nie myśli o tronie moskiewskich carów, a ludzie nam nie życzliwi, jako to hetman koronny Żółkiewski i inni pany, ku temu go namawiają. Cała Ruś teraz na Lachów powstać gotowa i z Kremlu ich wyżenąć. Ja wiem, że sławny wojak, Aleksander Gąsiewski, bronić się będzie do końca, przeto, nie chcąc krwi przelewu, pismo to wyprawiam do ciebie, hetmanie, Boga prosząc, aby zrozumienie prawdy zesłał do twojej duszy. Ja pozwolę Lachom wyjść z Kremlu spokojnie, unosząc chorągwie, oręż, rannych i chorych i spiży im dostarczę aż do naszej rubieży. Ty zaś, w imieniu króla i stanów, odstąpisz nam Smoleńska, gwałtem i przemocą nam wydartego, i z wojskiem odbieżysz za polską grań. Tedy tylko podpiszemy umowę o długim pokoju, a wasz król pieczęciami swemi ją utwierdzi i toż samo uczyni Michał Fedorowicz, z Bożej Łaski przyszły car Moskiewski, Astrachański, Kazański, Kasimowski i innych dzielnic i włości gospodin, jako że takowego wkrótce czapką Monomachową ozdobimy.
Uderzył hetman pięścią w otwarty list, chciał go