Istoty tej nie znał, lecz opiekę Jej nad sobą czuł w każdej chwili swego życia.
Starzy ludzie nazywali tę Istotę — Tenga, i opowiadali, że jest to potężny duch, czasami łaskawy, czasami gniewny, a mieszkający w głębi ziemi.
Y długo szukał Tengi. Pod starym, zbutwiałym baobabem przez kilka dni kopał ziemię, lecz Tengi nie znalazł, chociaż dół był bardzo głęboki. Chodził umyślnie do gór Halar i zapuszczał się do najgłębszych wąwozów. Wilgotno tam było, pachniało pleśnią i gnijącemi, zmurszałemi pniami drzew, a tak cicho, że aż lęk ogarniał chłopaka.
Pewnego razu spłoszył tam czujnego serwala,[1] ale Tengi nigdzie nie dojrzał.
Po tych bezowocnych poszukiwaniach mruknął do siebie:
— Ha! Dlaczego potężny duch ma przebywać w głębi ziemi? Przecież wyczuwam go w połyskliwych strugach rzeki, w śpiewie ptaków, w lazurowem niebie, w promieniach słońca i w migotliwym blasku gwiazd. Potężny duch jest wszędzie naraz!
Zrozumiawszy to, nie nazywał już niewidzialnej lecz dobrotliwej Istoty ani potężnym duchem,
- ↑ Serwal — duży, dziki kot, większy od rysia.