z „Daddy Ralph’a“. Chodź, mały! Czas już wziąć się do pracy!
— Jestem gotów! — odparł wesoło murzynek. — Oby tylko prędzej dorwać się do miljonów! Wtedy codzień będę jadł czekoladę z orzechami. Świetnie!
Wstali i ruszyli w stronę Hills, gdzie mieścił się port rybacki.
Weszli w dość wąską uliczkę, zapchaną wózkami i ciężarowemi autami z rybą i lodem. Tłumy ludzi zapełniały chodniki. Chłopcy szli dalej, aż ujrzeli maszty łodzi rybackich i dymiące kominy okopconych kutrów[1] łowieckich.
Na brzegu suszyły się sieci, stosy ryb leżały na czystych płytach kamiennych, stały kosze, pełne ostryg i innych mięczaków, używanych do jedzenia.
Przenikliwa woń ryb drażniła powonienie, od morza zalatywał inny zapach — mocny, orzeźwiający aromat soli i wodorostów.
W szałasach i namiotach ćwiartowano duże ryby, gotowano raki morskie i otwierano ostrygi.
Całe wzgórza pustych muszel wznosiły się wszędzie, a obok widniały kubły i misy blaszane, pełne galaretowatych ostryg.
Y zatrzymał się przed jedną z bud, skleco-
- ↑ Kuter — mały parowiec.