Strona:F. A. Ossendowski - Miljoner „Y“.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

Soko, uzbrojony w długą tykę bambusową, zakończoną trójzębnem, żelaznem ostrzem, nieruchomy, niby posąg, stał na przodzie łodzi i wpatrywał się w toń. Od czasu do czasu podnosił rękę, a wtedy Y hamował powolny bieg czółna i drżał cały w oczekiwaniu...
Rybak się prężył i coraz wyżej wznosił rękę z ością.
Mijała chwila, aż nieruchoma postać krótkim, lecz silnym zamachem wypuszczała drzewce, niby strzałę z napiętego łuku. Ość znikała w ciemnej głębinie.
Soko nigdy jednak nie chybiał. Bambusowy drążek wypływał, zanurzał się i znowu się zjawiał na powierzchni rzeki. Rybak chwytał go i, wparłszy sobie w ramię jego koniec, przyciskał ość do dna. Po chwili haczykowatym bosakiem wciągał do łodzi trzepoczącą się na ostrzu rybę.
Ukończywszy połów, chłopcy powracali i, wyciągnąwszy łódź na piasek nadbrzeżny, udawali się na spoczynek, tuż pod wysokiem urwiskiem, gdzie się zwieszały gałęzie akacyj i liście dumm’u.[1]

Leżeli na słomianej macie i cicho gwarzyli. Soko opowiadał o swoich przygodach, a chłopak słuchał w zachwycie.

  1. Dumm — karłowata, krzaczasta palma.