Strona:F. A. Ossendowski - Miljoner „Y“.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

paków, pomagali im, gdy doniedawna dzicy jeszcze Y i Llo nie mogli czegoś ogarnąć swoim niewprawnym jeszcze, pierwotnym umysłem.
W szkole Janek Y po raz drugi w życiu stał się dobroczyńcą.
Pierwszym jego szlachetnym czynem było zabezpieczenie dawnych robotników, pracujących z nim od dnia założenia spółki i utrwalenie ich bytu.
Teraz, rozejrzawszy się uważnie, wybrał trzech najbiedniejszych kolegów, ubrał ich porządnie i oznajmił, że będzie wpłacał za nich wpisy szkolne.
Idąc za jego przykładem, to samo uczynił Llo.
Prezydent miasta, powiadomiony o tem, zaprosił chłopców do magistratu i w obecności jakichś poważnych panów uścisnął im ręce, podziękował za ich szlachetną ofiarność i nazwał „czcigodnymi, młodymi obywatelami Nowego Jorku”, ofiarowując im na pamiątkę tego dnia pięknie oprawne książki o Abrahamie Lincolnie[1] i dyplomy honorowe.

Powracając z tej ceremonji, Llo dotknął ramienia przyjaciela i z filuterną miną zapytał:

  1. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (ur. w r. 1809, um. w r. 1865), który połączył wszystkie stany, tworząc potężną rzeczpospolitą, i zniósł niewolnictwo murzynów.