Strona:F. A. Ossendowski - Miljoner „Y“.djvu/185

Ta strona została uwierzytelniona.

Rru! — posłyszał chłopiec i machnął ręką w stronę Llo.
Szybko oddalał się teraz, śpiesząc do banku, gdzie były złożone kapitały „Jana Y, Stefana Michalczaka, Henryka Llo i stu pracowników”.
Ryczały samochody, zgrzytała i huczała kolej podziemna, krzyczał i mknął tłum pięciomiljonowego miasta — olbrzyma.
Ogromem swym i zawiłem, nielitościwem życiem nie przytłaczało już i nie przerażało ani pucołowatego, filuternego Llo, ani też jego rru, wodza i przyjaciela, mister Johna Y, „czcigodnego, młodego obywatela Nowego Jorku”, założyciela fabryki mechanicznego otwierania ostryg.
Obaj czarni chłopcy myśleli nieraz, że dopiero teraz dziwny a łaskawy los doprowadził ich do „rzeki szczęśliwości”, nad którą stał olbrzymi, zgiełkliwy Nowy Jork.


Rozdział XV.
Całą parą.

Przez kilka dni jeszcze Y chodził zamyślony po Nowym Jorku, zwiedzał pewne drobne fabryki, przesiadywał w muzeum wynalazków, nara-