dą większą kałużę lub jary, gdzie pozostawała woda z pory deszczowej.
— Chłopcy! — krzyknął Llo. — Uplećcie-no mi długi sznur!
Murzyni posiadają niezwykłą wprawę w robieniu powrozów. Splatają je z cienkich pasemek bambusów; wiją je też z włókien palmowych, trawy i cienkich gałązek.
Chłopaki zabrały się do roboty. Nacięto pęki sztywnej trawy i trzcin. Wkrótce upleciono długi, mocny sznur.
— Dobrze! — zawołał Llo. — Zaraz przyjdę!
Długo myszkował wśród kęp, wpadał po brzuch w grząskie torfowisko, klął i prychał, coś mrucząc do siebie.
Chłopcy ze zdziwieniem przyglądali się Llo.
Niezawodnie ścigał jakąś zdobycz, bo skakał, pochylał się, wymachiwał kijem i, wykrzykując coś, gonił dalej.
Przystanął wreszcie, otarł pot i błoto z czoła.
— Łatwiej słonia pochwycić, niż tego nicponia! — krzyknął wesołym głosem.
Powrócił, trzymając za ogon miotającego się rozpaczliwie dużego, rudego szczura wodnego. Uwiązał zwierzątko do powrozu i, zakręciwszy w powietrzu, cisnął na otwartą powierzchnię jeziorka.
Strona:F. A. Ossendowski - Miljoner „Y“.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.