Jedne z nich podobne były do olbrzymich grzybów, inne do bezkształtnych głazów, lub też do wysokich kopców o kilku strzelistych wierzchołkach, które wznosiły się niby iglice budowli gotyckich.
Te kopce, grzyby i głazy były to gmachy, zbudowane przez małe owady — termity. Niektóre z gmachów dosięgały wysokości trzech metrów. Zdawały się być zbudowane z ziemi lub gliny. Tak też było w istocie, lecz ziemia ta została poprzednio zmieszana ze śliną termitów, a wskutek tego nabrała twardości i wytrzymałości cementu.
Każdy gatunek termitów budował dla siebie osobny, odmiennego kształtu kopiec. W nim się mieścił cały ludek owadzi i pędził życie podług ściśle ustalonych przepisów.
Od każdego kopca ciągnęły się po ziemi lub konarach pobliskiego drzewa jakgdyby sznury, ulepione z tejże twardej ziemi.
Jakież miały one przeznaczenie?
Żeby to zrozumieć, trzeba wiedzieć, że termity są bardzo mądremi istotkami, lecz niezwykle wrażliwemi na gorąco i suche powietrze oraz na światło dzienne. W ich kopcach-gniazdach panuje mrok, a dzięki grubym murom także niezmienna temperatura i jednakowo wilgotne powietrze.
Strona:F. A. Ossendowski - Miljoner „Y“.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.