Strona:F. A. Ossendowski - Miljoner „Y“.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy wszyscy, najedzeni i zadowoleni, siedzieli dokoła ogniska, najstarszy z chłopców zbliżył się do Y i w milczeniu podał mu prawą łapę kimfé.
Było to nadaniem mu tytułu wodza.
Murzynom rzadko się udaje upolować prosię ziemne. Jest ono dość pospolite w całej Afryce zachodniej, a głębokie wyrwy, prowadzące do podziemnego barłogu, podróżnicy spotykają dość często. Kimfé obdarzone jest jednak tak niezwykłą czujnością, że tylko przypadkowo staje się zdobyczą czarnych łowców.
Prawa łapa tego zwierzęcia, podług obyczaju, należy do króla szczepu lub wodza. Zabobonni murzyni wierzą, że taki talizman dodaje posiadaczowi odwagi i chroni go od chorób, złej przygody i trucizny.
Y aż się zarumienił z radości i dumy.
Przyjął podarek i rzekł głośno:
— Dziękuję wam, dzieci moje!
Po raz pierwszy przemówił jak prawdziwy wódz, uważający się za najstarszego, niemal za ojca nawet.
Chłopaki podniosły ręce i zakrzyknęły:
Rru! Rru! Rru!