Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/113

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ VII.
„SYNOWIE ZIEMI“ I „KROLOWIE PASTUCHY“.

Z Konakry odbyliśmy, dłuższą wycieczkę ku granicy Sierra-Leone, należącego do Anglji. Dolna Gwineja[1] tonie w brussie, tej dżungli, gdzie wielkie przestrzenie, porośnięte wysoką trawą, są przecięte lasami, podchodzącemi do brzegów rzek. Tylko murzyn-myśliwy potrafi przebrnąć przez leśną knieję, oplątaną lianami, a nie posiadającą ziemi, gdyż korzenie drzew tworzą sieć nad nigdy nie wysychającem trzęsawiskiem.
Rzeki Dolnej Gwinei wychodzą z brzegów codziennie w godzinach dopływu morza, na wielkiej przestrzeni zatapiając okoliczne lasy. Brzegi, bagniste, przysłonięte siecią naziemnych i napowietrznych korzeni, są zupełnie niedostępne. W ten sposób czarny ląd broni się przed najściem przybyszów od strony morza.

Niedawno jeszcze istniał odłam szczepu leśnych Baga, nigdy nie wychodzących ze swojej kniei, złożonej przeważnie z drzew mangliowych (Rhizophora mangle), nazywanych przez tubylców „kinsi“. Jest to drzewo nadzwyczajnie twarde i trwałe, prawie zupełnie nie podlegające zmianom, nawet w wodzie morskiej, a zawierające dużą ilość garbników. Leśne szczepy budowały sobie chaty na korzeniach drzew; tu płynęło całe ich życie w objęciach bóstwa, gdyż uznawali dżunglę, nie mającą dla nich granic, za je-

  1. Portugalczycy dali Gwinei nazwę od miasta Dżenne, stolicy nieistniejącego obecnie imperjum Ghana, czy Gana.