się w mrowisku czarnych szczepów, przynosząc im krew białej rasy... Trwało to wieki, aż naciskani ze wszystkich stron przez nowych przybyszów, Hyksosi ukryli się w górach Futa-Dżalon. Ludzie węża pozostawali tu długo, dopóki nie przyszła nowa fala czerwonoskórych ludzi i nie zmusiła ich do ucieczki dalej, ku oceanowi. W ustawicznych walkach dotarli Su do brussy Gwinei i tu pozostają do dnia dzisiejszego, zmieniwszy, zgodnie z charakterem języków murzyńskich, swoje imię na Sussu lub Soso.
Widziałem setki Sussu w Dolnej Gwinei i w górach Futa-Dżalon (gdzie ich nazywają Dialonke) i zawsze uwagę moją zwracały te drobne nogi i ręce, jakie podziwiałem w Azji u niezrównanych jeźdźców sojotów Tuba, mongołów Chałchi, u chińczyków, a nawet śród koczowników azjatyckiej północy; ich wystające kości policzkowe, nieraz trochę skośne oczy, zagadkowe, przykryte od zewnątrz jakąś niewidzialną zasłoną źrenice i często wprost rażące podobieństwo do tubylców niektórych części Azji.
Kobiety Sussu są bodaj największemi kokietkami na całym obszarze zachodniej Afryki podzwrotnikowej. Ciężki, szeroki pas ze sztucznych pereł lub wonnych ziaren, „Sumare“ otacza biodra kobiety. Szaty, niekrępujące ruchów, pięknie udrapowane, o barwach ciemnych, haftowane pantofle, różne klejnoty na szyi i rękach stanowią ozdobę elegantek Sussu lecz największą uwagę zwracają one na uczesanie włosów. To już prawie arcydzieło jubilerskie!
Włosy tworzą na głowie misterną gwiazdę o kilku promieniach, przechodzą w mały warkoczyk, otoczony ze wszystkich stron ufryzowanemi lokami. Żeby fryzura nie niszczyła się przedwcześnie, murzynki Sussu pokrywają ją malowniczo i artystycznie zawiązaną barwną chustką.
Mężczyźni noszą białe „bubu“ z szerokiemi rękawami i arabskie spodnie, a na głowach mają aksamitne lub bawełniane, haftowane czapeczki-mycki; starszyzna
Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/132
Ta strona została przepisana.