Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/135

Ta strona została przepisana.

ciągniętego skórą pytona; były też skrzypce o jednej strunie, splecionej z pasemka końskiego włosienia.
Orkiestra zaczyna grać w przyśpieszonem tempie jakąś bardzo rytmiczną melodję, a podczas tego, gdy moja żona zapisuje tę muzykę murzyńską, występują tancerze.
Na pierwszy ogień wyszedł siedmioletni, zupełnie nagi chłopak i wykonał z nadzwyczajną gracją i plastyką rytmiczny taniec przy oklaskach całego tłumu widzów. Czekoladowe ciało chłopaka, jego zgrabne ręce i nogi przypominały najpiękniejsze posążki z Tanagry. Ani razu nie pomylił się mały tancerz w tempie, czy w rytmie. Możnaby go wprowadzić na każdą baletową scenę. Do niego wkrótce przyłączyły się inne dzieci, po nich zaś tańczyły dwie półnagie kobiety o rozrosłych piersiach, które wykonały szereg gwałtownych skoków i zwrotów, nie zmieniając pochylonej ku ziemi postawy, wreszcie produkował się w szalonych susach i wirowych ruchach żołnierz miejscowej załogi. Po tym wstępie zjawiły się na ubitej ziemi placu przed siedzibą administratora najbardziej interesujące postacie.
Przed nami ustawiały się do tańca dziewczęta, które po dojściu do dojrzałości, dopiero przed miesiącem, zostały poddane operacji, przypominającej ogólnie rozpowszechnione w Afryce obrzezanie.
Były to piękne dziewczęta o wybujałych, młodych kształtach, o pięknych ramionach i dziwnych fryzurach. Każdy włos, ukarbowany i namaszczony wonnym tłuszczem, był umocowany do wygiętego kawałka bambusu, umieszczonego na wierzchołku głowy. To uczesanie tworzyło coś nakształt greckiego hełmu lub czapki frygijskiej. Czarne chustki podtrzymywały 1 chroniły tę zawiłą fryzurę. Dziewczęta były nagie do pasa i tylko piersi miały ukryte pod krótkiemi, haftowanemi stanikami. Od pasa były tancerki przykryte wzorzystemi tkaninami.