Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/143

Ta strona została przepisana.

chowanką napewno z bólem serca, dobrze ukrytym w jej wyrazistych piwnych oczach.
Odjechaliśmy z Forekarji, żegnając naszych nowych przyjaciół w nadziei spotkania się z nimi w Paryżu na wiosnę, gdy oni przyjadą do Francji na wypoczynek, porzuciwszy „synów ziemi“, potomków „królów pastuchów“ — i szympansów, tych „starych, dawnych ludzi“.