troskliwym o panią Magdalenę. W niebezpiecznych miejscach, gdy tragarze schodzili z gór, Moriba podtrzymywał hamak żony, a przy przeprawach przez rzeki sam przenosił ją na rękach; ona zaś łagodnie tuliła się do jego piersi.
Gdy jeden z tragarzy, widząc to, zaśmiał się i rzucił jakiś brutalny frazes, Diallo postawił żonę na kamieniu, wystającym z łożyska rzeki, i, podszedłszy do tragarza, potężnem uderzeniem pięści zbił go z nóg i głową zanurzył go w wodzie.
— Sale négre![1] — mruknął pogardliwie i groźnie kapral. — Spróbuj jeszcze raz powtórzyć, coś powiedział!
Przez cały czas podróży nikt już nie próbował zażartować z Diallo i jego żony.
Po kilku dniach małżeństwo dotarło do zagrody Moriba Diallo. Pięć czarnych żon, otoczonych gromadą dzieciaków w milczeniu i ze zdumieniem przyglądało się białej kobiecie — żonie ich męża i ojca. W chwilę później tłum Malinké otoczył dom Diallo, długo się przypatrywał nowej żonie, a później zaczął rozpytywać, ile za nią Moriba zapłacił jej ojcu i wójtowi jej wsi, ile ma dzieci, jakie przyniosła ze sobą rzeczy. Moriba ze śmiechem tłumaczył pani Magdalenie te pytania. Śmieli się oboje. Murzyni podziwiali każdy przedmiot, wyjmowany z kuferków i koszyków białej kobiety, a czarne żony coraz bardziej ponuremi oczami przyglądały się współzawodniczce.
— To nie ja jej sprawiłem, to należy do niej, bo sama sobie kupiła te rzeczy we Francji — objaśniał Diallo, rozumiejąc, co się dzieje w głowach czarnych kobiet, zazdrośnych nie o niego, lecz o jego szczodrość.
- ↑ Brudny murzyn! Głupi murzyn! — są to pospolite wymyślania tubylców, uznających czarnych ludzi za niższą rasę. Takie przekonanie potwierdzają też legendy murzyńskie, mówiące o wyższości białego i czerwonego człowieka. Tę pogardę przynieśli ze sobą zapewne biali przybysze Sussu-Hyksosi i czerwonoskórzy Fut.