do Muluji, lecz przyszedł Sidi-Okba, apostoł Proroka, miecz Allaha, syn bezpłodnej, rozpalonej pustyni, ustalił prawo obyczajowe, zrozumiałe i konieczne dla czarnego człowieka, i obalił krzyż, broniący słabych, uciśnionych i jęczących.
W tych warunkach chrześcijańska nauka nie ma przed sobą przyszłości na czarnym lądzie.
Jeżeli nadejdzie czas, w którym wszyscy czarni niewolnicy-chrześcijanie staną się wolnymi ludźmi i z pomocą władz europejskich otrzymają swoją własną ziemię, wtedy niezawodnie, stając się niezależnymi posiadaczami roli, wszyscy powrócą do wielożeństwa, do islamu lub do kultu przodków i fetyszów. Takie wypadki mają miejsce i w naszych czasach, a historja kolonizacji w Afryce daje dużo podobnych przykładów.
Misje religijne portugalskie, kierowane przez diecezję Wysp Zielonego Przylądka, rozrzucone po całem atlantyckiem wybrzeżu Afryki, nawróciły około miljona murzynów. Obecnie potomkowie czarnych chrześcijan składają ofiary fetyszom, a domy, w których mieściły się misje i szkoły religijne, zapadają się, zburzone przez wilgoć i termity.
Misjonarze rożnych kościołów chrześcijańskich wiedzą dobrze, że praca ich wydaje owoc bardzo kruchy, rozpadający się wnet, gdy znika nad nim nieprzerwana, pieczołowita opieka, nie zawsze możliwa i wykonalna.
Jedna tylko okoliczność daje nauce Chrystusa nadzieję zwycięstwa, lecz dużo wody upłynie w rzekach afrykańskich, zanim nastąpi ta chwila.
Uczyni to cywilizacja europejska, o ile do tego czasu nie zginie sama. Gdy medycyna doprowadzi do normy ilość umierających dzieci i nauczy ludność walczyć z chorobami, gdy technika przetnie cały kontynent kolejami i drogami samochodowemi, gdy agronomja zmieni jałowe ziemie w żyzne pola i wprowadzi mechaniczne pługi i inne narzędzia rolnicze do gospodarki murzyńskiej — wtedy znikną wielożeństwo i nie-
Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/173
Ta strona została przepisana.